Słowo wstępu, czyli jak do tego doszło?!
Pewnego czerwcowego dnia przeglądając oferty na stronie nt. taniego podróżowania natknęłam się na informację o bardzo tanich biletach do Havany. Pomyślałam: czemu?! Oferta była nadal aktualna i dotyczyła wylotów na jesieni. Nie chciałam jechać sama, dlatego zadzwoniłam do 2 osób próbując ich namówić na wyjazd. Jednak jedna osoba nie chciała a drugiej nie pasował termin. Pomyślałam zatem, że odpuszczam temat, w końcu Kuba nie była moim gigantycznym podróżniczym marzeniem, więc zbytnio mnie to nie zmartwiło. Kolejnego dnia zobaczyłam na profilu mojej koleżanki Sylwii na facebooku wpis o tym, że jedzie we wrześniu na Kubę. Nie zastanawiając się długo chwyciłam za telefon żeby dowiedzieć się od niej czy chce mnie przygarnąć. Sylwia kupiła sama bilety i akurat poszukiwała jakiegoś kompana podróży, ustaliłam z nią tylko daty na jakie kupiła loty i zabrałam się za poszukiwania. Takie oferty mają to do siebie, że zazwyczaj szybko znikają a ja zaczęłam poszukiwania po ponad dobie od ukazania się oferty. Sprawdziłam kilka serwisów pośredniczących w zakupie biletów jednak albo cena była za wysoka albo daty odbiegały od terminu wyjazdu Sylwii. Byłam bardzo zdeterminowana, więc szukałam dalej aż w końcu natknęłam się na stronę www.flighttix.de gdzie udało mi się kupić bilety za 203 euro (830zł) na trasie Madryt – Havana – Madryt – Rzym. Aby uzyskać tak atrakcyjną cenę biletów należało ustawić podróż wieloodcinkową jednak bez problemu można zrezygnować z ostatniego odcinka i po prostu nie lecieć. Jedynym mankamentem moich biletów było to, że data wylotu i powrotu były o 1 dzień później niż terminy lotów Sylwii, ale doba to nie tak dużo a Sylwia po prostu przetrze mi szlaki w Havanie.
Kiedy miałam już bilety na Kubę pozostało mi śledzić ceny lotów do Madrytu i z Madrytu lub Rzymu do Polski. Miałam szczęście gdyż po uruchomieniu lotniska w Modlinie Ryanair miał sporo dobrych ofert. Niestety nie udało mi się znaleźć nic bezpośredniego zatem musiałam podzielić podróż na odcinki. Bilety kupowałam systematycznie w miarę pojawiania się dobrych cen. Najpierw upolowałam lot Warszawa Modlin – Bruksela Charleroi za 9zł na 28.09, potem Bruksela Charleroi – Madrid Barajas za 16 euro na 29.09. W dalszym ciągu nie wiedziałam czy będę wracała z Madrytu czy z Rzymu. Śledziłam oferty jednak nie pojawiło się nic ciekawego z Rzymu i zdecydowałam się na powrót tą samą trasą co poprzednio. Za bilet Madryt Barajas – Bruksela Charleroi zapłaciłam 12,5 funta na 15.X a za bilet Bruksela –Warszawa Modlin 8,20zł na 16.X. Jedynym minusem trasy tam i z powrotem jest po 1 nocce na lotnisku w Brukseli, ale już kiedyś tam spałam więc pomyślałam, że i tym razem nie będzie problemu.
Kolejnym punktem przygotowań było uzyskanie wizy na Kubę a właściwie nazywa się to Karta Turysty. Wymaga to zorganizowania kilku rzeczy, m.in. zakwaterowania i ubezpieczenia. Potwierdzeniem noclegu może być rezerwacja hotelu lub mail z kwatery z której się chcemy zatrzymać. Ja zarezerwowałam swoje 3 noclegi (rezerwacja min. 3 pierwszych noclegów na Kubie wymagana jest w ambasadzie) za pomocą strony www.hostelbookers.com, serwis pobiera 10% prowizji a resztę płaci się na Kubie w kwaterze. Ponieważ nie miałyśmy jeszcze planu wyjazdu to swoją rezerwację robiłam z myślą, że zostanie użyta tylko w konsulacie a później ją skasuje. Tak też się stało. Sprawa ubezpieczenia jest dość skomplikowana gdyż władze Kuby stworzyły listę rekomendowanych ubezpieczycieli, z zastrzeżeniem, że dla każdego państwa jest ona inna. W przypadku Polski ubezpieczyciele to: CORIS Varsovia, ELVIA, ELVIA Polonia, EUROP ASSISTANCE. Jak widać nie są to wiodące towarzystwa ubezpieczeniowe a ich oferta nie jest specjalnie atrakcyjna. Postanowiłam zaryzykować i skorzystać z polisy od innego ubezpieczyciela, wybrałam kartę SIC z Signal Iduna za 64zł, ważna 1 rok dla osób poniżej 28 roku życia. W ambasadzie Pani w ogóle nie zwróciła uwagi na to z jakiej firmy pochodzi polisa. Podejrzewam, że w przypadku wypadku posiadacza polisy spoza akceptowalnej listy, będzie on musiał zapłacić za wszystko na Kubie z własnej kieszeni a dopiero po powrocie do kraju może się ubiegać o zwrot kosztów. Jest to pewne ryzyko i każde indywidualnie powinien sobie to przekalkulować.
Po skompletowaniu wszystkich dokumentów: bilet na Kubę + bilet powrotny, rezerwacja noclegu, polisa ubezpieczeniowa, paszport +22euro na opłatę, udałam się do ambasady Kuby w Warszawie :
Ambasada Republiki Kuby
ul. Rejtana 15 m. 8
02-516 Warszawa
tel.: 848 17 15, 646 11 78
fax: 848 22 31
embacuba@medianet.pl
Wydział Konsularny
consulcu@medianet.pl
Budynek ten jest mi znany gdyż byłam tak już kiedyś po wizę do Indii. Pod tym adresem znajduję się sporo ambasad, więc niewykluczone, że jeszcze kiedyś tam wrócę Kartę turysty można wyrobić w ciągu kilku godzin lub odebrać kolejnego dnia.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień wyjazdu 28.09
Ponieważ urlop miałam już wyliczony na styk to niestety musiałam się udać w piątek do pracy. Udało mi się umknąć trochę wcześniej żeby wrócić do domu żeby się ogarnąć a co najważniejsze zabrać bagaż. Następnie udałam się na dworzec centralny. Był piątek po południu więc kolejki przy kasach ciągnęły się kilometrami, ale udało mi się wyrobić z kupnem biletu. Zapłaciłam ok. 6zł za bilet z Chotomowa do Modlina na Koleje Mazowieckie (do Chotomowa obowiązuje moja karta miejsca II strefa). Pociąg odjechał planowo o 17:10, na trasie nie było żadnych opóźnień, więc ok 18.00 wysiadłam na stacji Modlin. Po kilku minutach przed dworzec podjechał autobus, którym można dojechać na lotnisko. Tłum ruszył do konduktora aby kupić bilet na lotnisko (4zł), jednak po paru minutach kierowca kazał wsiadać i sprzedaż biletów zakończyła się. Na trasie Warszawa – Modlin lotnisko istnieje możliwość kupna biletu łączonego, tj. pociąg + autobus za 12zł. Ok. 18.40 docieram na lotnisko, odprawiłam się on-line więc przechodzę tylko przez security check i już jestem pod bramką. Mam jeszcze chwilę do odlotu (20.10) więc pogrążam się w lekturze. Na 30 minut przed planowanym startem Panie zaczynają sprawdzać bilety. Następnie drzwi na płytę lotniska zostają otwarte i przy wychodzeniu Pani sprawdza wybrane bagaże. Nie wiem po co to robi, bo wg mnie sprawdza te najmniejsze a na te, które na pierwszy rzut oka są za duże w ogóle nie zwraca uwagi. Być może nie chce robić nikomu problemów, sama nie wiem. Pasażerowie wyszli na zewnątrz, ale niestety nie było jeszcze samolotu. Dopiero co wylądował (lot z Brukseli). Oczekiwanie nie należało do przyjemności, gdyż wieczór był bardzo chłodny. Jedyne o czym wtedy myślałam to fakt, że na Kubie będzie tak piekielnie ciepło Samolot z Brukseli był wypchany po brzegi, więc zanim wszyscy się wysypali minęło ok.15-20 minut. Nadszedł czas naszego boardingu, poszło sprawnie, bo nie było zbyt wielu pasażerów świadczy o tym fakt, że stewardessy prosiły aby się poprzesiadać w celu zrównoważenia obciążenia samolotu. Wystartowaliśmy z kilkunastominutowym opóźnieniem, lot przebiegł spokojnie a zakończył się gwałtownym hamowaniem (pilot chyba przecenił długość pasa), ale za to wylądowaliśmy kilka minut przed czasem. Po wyjściu z samolotu szybko udałam się do hali przylotów, już kiedyś byłam na tym lotnisku, więc wiem co i jak. Kupiłam sobie coś do picia, poszłam do łazienki, oczywiście dla niepełnosprawnych, bo można się umyć i przebrać. Następnie zaczęłam się rozglądać za miejscówką na nocleg. Hala wylotów odpada, sporo ludzi i w środku nocy gromadzą się ludzie na loty charterowe. W trakcie swojego spaceru poznałam 2 francuzów, którzy również czekali na poranny lot. jednak nie zostałam z nimi, bo chciałam znaleźć lepszą miejscówkę. Wybrałam sobie legowisko obok stanowiska z komputerami, zaraz za automatem z napojami. Było idealne, z dala od drzwi, więc nie będzie wiało, lekko odseparowane od ściany z krzesełkami. Jedyny minus t o ten automat na napoje, bo ciągle ktoś coś kupował i te butelki obijały się w środku automatu a ja do snu potrzebuję spokoju i ciszy. Musiałam zdecydować się na okrutny krok i wyjęłam wtyczkę z kontaktu. Po tym drastycznym zabiegu już nic nie stało na przeszkodzie żeby zasnąć.