Geoblog.pl    unforgettable    Podróże    Gambia i Senegal 2013    Welcome in Senegal
Zwiń mapę
2013
30
paź

Welcome in Senegal

 
Senegal
Senegal, Kaolack
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5867 km
 
Gdy dojeżdżamy do Kaolacku naszym oczom ukazuje się dość spore miasto, musimy przywyknąć, że w Senegalu nie będzie tak spokojnie jak w maleńkiej Gambii. Dzięki naszemu superszybkiemu kierowcy trasę od granicy pokonujemy w ok. 2h. A jest to nie lada wyczyn gdyż Trans Gambia Highway jest w opłakanym stanie na tym odcinku.
Po wyjściu z busika widać, że Senegalczycy raczej nie dbają o czystość i porządek, śmiecie walają się wszędzie, znalezienie kosza na śmieci to wyczyn graniczący z cudem. Swoje kroki chcemy skierować do hotelu Djolof Inn, jednak plan miasta, który jest w przewodniu odbiega totalnie od warunków rzeczywistych. W końcu jakiś friend prowadzi nas do innego miejsca – hotel Keur Samba. Bierzemy 2 pokoje, po 10000 CFA każdy (64,62 zł).
Po krótkim odpoczynku wychodzimy na miasto, próżno tutaj szukać atrakcji turystycznych. Spacer kończymy na obiedzie w lokalnej knajpce, wybór potraw nie jest zbyt szeroki. Zamawiamy Szawarmę (1200CFA/szt = 7,75 zł) i ryż z rybą (1000CFA/porcję = 6,46 zł). Jest okrutnie gorąco dlatego wracamy do hotelu na chwilę odpoczynku.
Późnym popołudniem ruszamy na zatłoczone ulice w celu małego „szopingu”, kupujemy pyszne chlebki kukurydziano-bananowe 300CFA/szt (1,94 zł), Magda wielkim wyczynem zdobywa wapno w Aptece. Nasz pierwszy wieczór w Senegalu chcemy zakończyć degustacją lokalnego wina. Pani w sklepie nie może zrozumieć, że nie chodzi nam o alkohol importowany, ale w końcu udaje nam się kupić wspaniały trunek w plastikowej butelce za 2000 CFA (12,92 zł).
Szczęśliwie w Senegalu problemy z elektrycznością nie występują tak często jak w Gambii, dlatego wiatrak działa w pokoju nieprzerwanie przez całą noc.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
31.X
Dzisiaj pobudka dosyć wcześnie ponieważ mamy zamiar jechać do Touby a następnie na nocleg do Saint Louis. Busiki do Touby odjeżdżają z innego dworca niż ten na, który wczoraj przyjechaliśmy. Jak się okazuje od dworca dzieliło nas ponad 3 km, dlatego mieliśmy długi poranny spacer, dzięki czemu utwierdziliśmy się w przekonaniu, że wszędzie tu panuje syf. Tuż przed wejściem na dworzec mamy okazję zerknąć na słynny tutaj meczet Medina Baay.
Na dworcu bez problemu znajdujemy odpowiedniego busika, koszt to 1500 CFA/os (9,69 zł) (120 km). Po długim oczekiwaniu na komplet pasażerów okazuje się, że nasz pojazd nie chce odpalić. Wszyscy muszą wyjść i czekać na kolejne auto, potem znowu ładowanie bagaży, ludzi itd. Już w tym momencie było wiadome, że nasze plany o wczesnym opuszczeniu miasta wzięły w łeb... no cóż, to przecież Afryka!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
unforgettable
Karolina
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 92 wpisy92 14 komentarzy14 313 zdjęć313 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
25.10.2013 - 10.11.2013
 
 
01.03.2013 - 16.03.2013
 
 
28.09.2012 - 16.10.2012