Dzisiejszy dzień zostaje poświęcony na odpoczynek, po śniadaniu udajemy się w nieśpiesznym tempie nad Ocean. W okolicy jest kilka innych kwater, gdzie można wynająć domki, ale nasz jest oczywiście naaaaaaajlepszy.
Piasek na plaży jest nieziemsko parzący, pozostaje nam leżenie pod palmowym parasolem i rozmyślanie nad aktualną różnicą temperatur pomiędzy Gambią a Polską.
Nic nierobienie wymęczyło nas okrutnie, wracamy na kwaterę, wstępując do ośrodka Kuba Lodge, gdzie Marysia zamówiła wczoraj obiad składający się ze świeżej ryby i ryżu, cena 250 D (21,23 zł).
Popołudnie mija nam na pakowaniu i pozbywaniu się rzeczy zbędnych, gdyż nasz bagaż może mieć tylko 5kg. Po 17 nieoczekiwanie zjawia się taksówkarz, z którym rozmawiałyśmy wczoraj. Umawiałyśmy się na telefon a nie na konkretną godzinę. Trudno, musi na nas poczekać ponad godzinę aż na spokojnie się ogarniemy. Żegnamy się z właścicielem i ruszamy w kierunku lotniska. Cena 1000 D (84,93 zł).