Noc minęła w miarę dobrze, chociaż moja niechęć a raczej niemożność zasypiania w autokarze sprawiła, że byłam zmęczona i niewyspana. Ruszające się oparcie od fotela i kręcący się ludzie wpływali niekorzystnie na komfort mojej podróży. Koniec końców ok. 6 rano dojechaliśmy na dworzec w Ciego de Avilla. Oczywiście przy wyjściu otoczył nas tłum taksiarzy, było jeszcze ciemno więc nie bardzo było gdzie uciekać. Na ulicy zapytałyśmy o to jak dojechać do Moron. Dowiedziałyśmy się, że na dworzec jest daleko, ale na pobliskim przystanku zatrzymują się autobusy i ciężarówki jadące do Moron. Zatem cierpliwie czekałyśmy na przystanku. Przyjechało kilka lokalnych autobusów a naszego nie było. Zaczęło już świtać, ludzie gromadzili się na przystanku aż w końcu nadjechała ciężarówka jadąca w naszym kierunku. Płacimy 5CUP/os (40km), jedziemy ok. 1h.