Geoblog.pl    unforgettable    Podróże    Kuba 2012    Playa Pilar - nareszcie!!
Zwiń mapę
2012
11
paź

Playa Pilar - nareszcie!!

 
Kuba
Kuba, cayo Guilermo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11841 km
 
Wstajemy rano, żeby nie marnować czasu, który możemy spędzić na plaży. Idziemy od razu pod dworzec kolejowy, bo tam jest postój taksiarzy. Siadamy na ławeczce i od razu podchodzi do nas pan kierowca. Początkowo chce 45CUC, stargowałyśmy do 30CUC za nas obydwie. Jednak teraz wiem, że za szybko się zgodziłyśmy, można spokojnie się targować do jakiś 25 może 20. Kierowca bez marudzenia zgodził się na te 30, więc sądzę, że miał jeszcze jakiś zapas w negocjacjach. Sprawa wygląda tak, że za tą kwotę kierowca zawozi nas na miejsce, czeka na nas gdy my plażujemy i odwozi do Moronu. Gdy ruszyliśmy, poprosiłyśmy pana żeby wstąpił do naszej zaprzyjaźnionej budki z jedzeniem. Jemy wspólne śniadanie i pijemy sok z mango. Pakujemy się do samochodu i ruszamy w stronę wysp. Po jakiś 30-40km jest punkt graniczny, kierowca bierze nasze paszporty i idzie do budki kontrolera. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Gdy przejeżdżamy przez szlaban, kierowca płaci 5CUP. Dla turystów z wypożyczonym autem ta opłata wynosi chyba 2CUC, ale nie jest to informacja sprawdzona. Gdy wjeżdżamy na Cayo Coco jesteśmy troszkę rozczarowane, bo nie ma palm tylko drzewa liściaste i krzaczory. Są cztero i pięciogwiazdkowe hotele, ale ku naszemu zaskoczeniu są też domy i bloki dla kubańczyków. A miały to być wyspy tylko dla turystów.
Kierowca wiedział, że Sylwia bardzo chce zobaczyć flamingi, toteż wypatrywał je w wodzie pomiędzy wyspami. No i w końcu udało się, pluskały się całym stadem w wodzie.
Po ponad 2h docieramy na plażę Pilar, ustalamy z kierowcą, że wracamy o 17 i będzie na nas czekał. Na plaży kolejne rozczarowanie – tutaj też nie ma palm. Na szczęście są leżaki (2CUC/dzień) i parasole z liści palmowych. Plaża nie jest zbyt długa, ale ma bardzo miły drobny piasek. Niestety na tej plaży podobnie jak na Ancon również nie ma natrysków. Szkoda, bo woda jest dość słona a ja mam pełno ukąszeń na nogach – pamiątka z Baracoa, te malutkie, żarłoczne muszko-komary.
Przed 16 idziemy na drugi koniec plaży zrobić kilka zdjęć i spotykamy tam 3 Polaków – małżeństwo z Wrocławia i dziewczyna Z Lublina – poznali się na forum żeby dzielić koszty wynajęcia auta. Opowiedzieliśmy sobie szczegóły naszych wojaży. Powiedzieli nam, że byli na Plaży Maguana (okolice Baracoa) i było beznadziejnie – uff jak dobrze, że nie udało nam się tam pojechać.
Chętnie by nas zabrali do Moron, no ale my mamy swojego taksiarza, więc umawiamy się na wieczór w Casa de la Musica w Moron. Jutro jadą do Varadero, więc mogłybyśmy zabrać się z nimi do Santa Clara, jednak mają popsute koło w aucie i muszą je jutro naprawić. Nie wiemy czy czasowo będzie nam się opłacało. Jeszcze o tym pogadamy wieczorem.
Gdy wyszłyśmy z plaży kierowca zgodnie z umową na nas czeka. Podróż powrotna mija mi bardzo szybko, chociaż jedziemy ponad 2h, kierowca podwozi nas pod kwaterę a po drodze zajeżdża pod dom córki i pokazuje nam wnuka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
unforgettable
Karolina
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 92 wpisy92 14 komentarzy14 313 zdjęć313 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
25.10.2013 - 10.11.2013
 
 
01.03.2013 - 16.03.2013
 
 
28.09.2012 - 16.10.2012