Dzwonimy jeszcze raz do Hamzy żeby ustalić dokładne miejsce spotkania. Czekamy na niego kilka minut aż w końcu zjawia się i wita nas polskim Dzień Dobry :-) Żegnamy się z Wahidem i jego kolegą, dziękując za ten fantastyczny dzień. Zamiłowanie Hamzy do Polski, wynika z faktu iż jego najlepszy kolega robi właśnie doktorat w Krakowie, poza tym miał on już okazję hostować jednego Polaka z CS, wspomnianego już wcześniej Adama. Hamza naprawdę uwielbia nasz kraj i bardzo chciałby się uczyć naszego języka. Bardzo miło to słyszeć, zwłaszcza w Algierii.
Jako, że widziałyśmy już Timgad to Hamza postanawia nas zabrać do Medracen, czyli mauzoleum króla berberyjskiego Imadghassena, który był władcą numidyjskim ok. 300lat p.n.e. Budowla numidyjska to prawdziwa rzadkość, a w tym przypadku na podziw zasługuję ogrom tego dzieła ludzkich rąk. Po drodze mijamy oczywiście kolejny uniwersytet oraz wyschnięte solne jeziora.
Jesteśmy ponownie w Batnie. Hamza mówi, że to co wyróżnia Batnę spośród innych miast to czystość i dbanie o porządek. W sumie to chyba prawda, bo nie obserwujemy tutaj dzikich śmieciowisk tak jak w innych odwiedzanych przez nas miastach.
W domu mamy okazję poznać rodzinę Hamzy, 2 siostry oraz rodziców. Jutro chcemy jechać do Constantine jednak nasz host Ramy nie jest pewien czy znajdzie czas, dlatego piszę ogłoszenie na CS, że szukamy hosta w Constantine i być może w Annabie (nie było tego w naszym pierwotnym planie). Po chwili odpoczynku i rozmowie z siostrą Hamzy ruszamy na wieczorne zwiedzanie miasta. Mamy okazję porozmawiać z naszym hostem, w sumie to bardzo szczery i fajny gość. Krytykuje bez oporu algierskie tradycje, które mu nie odpowiadają, m.in. budowanie wielkich domów, w których większość pomieszczeń i tak stoi pusta. Uważa, że pieniądze można przeznaczyć na jakieś słuszniejsze cele np. studia w Polsce :-) Trudno się z nim nie zgodzić.
Dzień kończymy super zupą oliwkową z klopsikami kefta oraz ulubionym chlebkiem Magdy – galet.
Hamza oddaje nam swój pokój na piętrze, póki co jedyny wykończony, światło na klatce schodowej zapala się poprzez złączenie dwóch drucików. Coś czuję, że ten dom będą budować jeszcze dzieci Hamzy.